Herbatka z Olcią - Narodziny Gwiazdy!

Witajcie!

Moi Kochani dzisiaj witam Was na kolejnej „Herbatce z Olcią”. Zanim jednak przejdę do tego ważnego z pozoru dla mojej osoby postu chciałabym powiedzieć coś na początek. W ostatnich przed moim dniem Apokalipsy (czyli dziś) nad moją osobą zebrało się wiele chmur. Większość za sprawą mojego złego samopoczucia związanych z przybliżającą się datą, a także z tym z wieloma sprawami, z którymi się borykałam. Chciałabym ten dzień uczcić szczególnie. Gdyż tylko raz ma się tą osiemnastkę, prawda? No niestety – chociaż ja będę wiecznie młoda haha.

 

Przygotujcie sobie coś do picia, bo zamierzam Wam trochę poopowiadać. Jak zapewne się domyślicie ja standardowo mam przy sobie herbatkę. Dzisiaj trochę o pewnej Aleksandrze (ale oficjalnie), którą mogliście poznawać przez dobre parę miesięcy.

Co Wam udało się wywnioskować?

 

Alex to:

- osoba fałszywa,

- dziewczyna z cudownym sercem,

- nie warta zaufania,

- pozytywna osoba,

- zawsze pomaga,

- czarownica (w dobrym i złym mniemaniu),

- księżniczka,

- wrażliwa, czuła i mądra
- manipulatorka,

 

Oszczędzę sobie tutaj pięknych wulgaryzmów płynących w kierunku wykreowanej postaci Alex. Skoro już wiemy jak mniej więcej postrzegacie mnie w grze. To teraz może trochę rzeczywistości? Też tak myślę. Tą serie na blogu przeznaczyłam o sobie. Jak pewne wielu z Was zauważyło dzisiaj post pojawił się o wyznaczonej godzinie. O tym już poniżej.

 

Na samym początku chciałabym zaprezentować Wam co udało mi się znaleźć o moim imieniu.

 


Znaczenie imienia Aleksandra

To dziewczyna, z która nie da się nudzić. Ma swoje poczucie humoru, jest inteligentna, rozmowna i bardzo towarzyska. To kobieta – dynamit mająca w sobie wiele pozytywnej energii. Lubiąca być w ruchu i taka, która by być szczęśliwą musi działać.

 

Męczy i drażni ją bezczynność – zawsze musi mieć jakieś zajęcie. Jest obdarzona nieprzeciętną urodą. Ma w sobie wiele uroku osobistego, który potrafi wykorzystać (oj może czasami…). Świetnie zna swoje mocne oraz słabe strony i potrafi dopasować się do nowych warunków czy sytuacji. Lubi podróżować i  poznawać nowe kultury.

 

Szybko się uczy (jeśli mi się chce to tak to prawda) i są ciekawe świata. Z życia czerpią pełnymi garściami i nie tracą czasu rozpamiętywanie porażek (tak na dwa razy…). Charakteryzuje ją pewność siebie, otwartość i odwaga.

 

 To kobieta samodzielna, która poradzi sobie w każdej sytuacji. W jej słowniku nie ma takich słów „to niemożliwe” czy „tego nie da się zrobić”. Zazwyczaj żyje chwilą i nie lubi planować niczego z dużym wyprzedzeniem (dokładnie ja). Wie bowiem, że w życiu bywa różnie, a los jest przewrotny (nawet czasem aż za bardzo). 

 

Aleksandra ma silny charakter i bywa nerwowa (oj nawet  nie wiecie jakie to prawdziwe). Potrafi także być złośliwa i pamiętliwa wobec ludzi, którzy wyrządzili krzywdę im lub im bliskim. Zdecydowanie lepiej więc mieć w Oli przyjaciela niż wroga (uważajcie sobie haha). To też indywidualistka, która bardzo nie lubi gdy ktoś narzuca jej swoje zdanie.

 

Nie będę pisać Wam imion moich być może przyszłych chłopaków, bo się zarumienię, a tego już nam wystarczy. Co za dużo to nie zdrowo. Z tego co mi przewidują sprawdzę się w firmach rodzinnych bądź w zawodach gdzie konieczny jest kontakt z ludźmi.

 

Dzięki swojej wyobraźni, kreatywności i zaradności odnajdę się także w roli projektantki, kosmetyczki, fryzjerki, dziennikarki, pisarki czy artystki (no nie wiem, a gdzie ekonomia?).

 

Imię Aleksandra

Pochodzenie: Grecki

Znaczenie: Od imienia Aleksander „obrońca ludzi”

Główne cechy: Energiczna, pewna siebie, odważna, lojalna
Znak zodiaku: Wodnik

Planeta: Saturn
Roślina: Jaśmin

Zwierzę: Wiewiórka
Szczęśliwy kamień: lapis-lazuli

Szczęśliwy kolor: Niebieski

Po tym jak lekko poznaliśmy krótkie znaczenie mojego imienia. Chciałabym teraz przejść do tego, że 4 lutego 2003 r. o godzinie 10:45 (co do minuty) przyszła na świat nowa Gwiazdka z nieba. Wiecie o kim mówię? Nie, nie to nie chodzi o mojego kota. Haha no wiecie co. Ano urodziłam się ja. Przyszłe niezłe ziółko :). Ale mam rumieńce.

 

Jako, że jestem już stara to jak na staruszkę przystało marudzę. W tej chwili Madziu możesz szczerze powiedzieć, że włączył mi się tytuł Królowej Przesady – haha. I dokładnie przez całe miesiące przed TĄ datą marudziłam jak to będzie.

 

No bo wiecie niby fajnie mieć tą pełnoletniość i móc samemu za siebie decydować, ale z drugiej strony wiąże się z tą całą odpowiedzialnością. A ja nie dość, że się tego trochę (bardzo) boję to na dodatek czuję się źle myśląc o tym.

 

Rodzina szykuje mi małe przyjęcie i naprawdę to miłe, ale już czuję się źle. Nie dość, że jestem nie wyspana i wyglądam okropnie (codzienność) to jeszcze nadszedł ten wielki dzień, na którego nie czekałam. Wręcz w magiczny sposób chciałam go wymazać z kalendarza bądź przeteleportować się do 5 lutego 2021 r. – niestety jak widzicie nie udało się. Ewentualnie zawsze mogę go przespać - dobrze już nie krzyczcie na mnie będę próbowała nie usnąć i go przeżyć jakoś.

 

Posłuchaliście trochę mojego marudzenia na temat moich urodzin i tego całego „WOW” z tym związanego, ale wiecie co tak sobie teraz przypomniałam.

 

Chciałam również dodać, że ostatnio przekonałam się do pewnej piosenki. Jakoś nigdy nie byłam przekonana do piosenek Andrzeja Rybińskiego, ale jego kultowa piosenka „Nie liczęgodzin i lat” jest teraz tak bliska memu sercu – no wiecie ja zawsze będę piękna i młoda. Jest jeszcze piosenka którą lubię nawet trochę bardzo i są nią Czerwone Gitary „Dozwolone do lat 18-stu. Znalazłoby się więcej podobnych tematycznie bądź bardziej dołujących moją osobę zbliżającymi się Narodziny Gwiazdy.

 

Tak wiem, że przesadzam i mnie nie zje to, bo „taka jest kolei rzeczy” jak to Patryk mówi. I raczej się nie zmienię CHOCIAŻ zawsze sobie to wyobrażałam tak, że zrobię obrót w miejscu i pojawią się gwiazdki i będzie tak jak w Simsach.

 

Śmiejcie się macie prawo. Ja się uśmiechnęłam na samą myśl swojej głupoty.

 

Zanim przejdę do końca moich rozważań chciałabym jeszcze zacytować fragment pochodzący z książki A.A. Milne, który rozbawił mnie. Przygody głupiutkiego misia Kubusia Puchatka są każdemu dobrze znane (jeśli nie – to marsz czytać!). Postać Kłapoucha jest w 90% odwzorowaniem mojej osoby, a w tym przypadku się to sprawdza. Podobny zarys dzisiejszych urodzin mam podobnie jak Kłapouch. A oto i przywołany fragment książki:

 

„Kłapouchy, poczciwy, bury Osioł, stał nad brzegiem strumienia i patrzył na swoje odbicie w wodzie. [...]
Nagle coś zaszeleściło w zaroślach i spośród wysokich paproci wyszedł Puchatek.
– Dzień dobry, Kłapouniu! – powiedział Puchatek.
– Dzień dobry, Puchatku! – powiedział Kłapouchy ponuro. – Jeśli ten dzień godzi się nazwać dobrym. O czym wątpię – dodał. [...]
– Wydajesz mi się bardzo smutny, Kłapousiu!
– Smutny? Dlaczego miałbym być smutny? Dziś są moje urodziny. Najszczęśliwszy dzień w roku.
– Twoje urodziny? – zapytał Puchatek zdziwiony.
– Tak jest. Czy nie widzisz? Spójrz na prezenty, jakie dostałem. – To mówiąc, wskazał kopytem na prawo, a potem na lewo. – Spójrz na torcik urodzinowy. Na świeczki i na różowy lukier.
Puchatek spojrzał na prawo, a potem na lewo.
– Prezenty? – zapytał. – Torcik urodzinowy? – zapytał. – Gdzie?
– Czyż ich nie widzisz?
– Nie – odpowiedział Puchatek – nie widzę.
– I ja też nie widzę – rzekł Kłapouchy. – Żart – wyjaśnił. – Cha, cha!

 

Już po godzinie dwunastej posypały się pierwsze życzenia lecące ku mojej osobie.

 

Jeszcze raz do tego momentu chciałabym podziękować Wszystkim za nie. Miło się czuję naprawdę. Nie ma lepszych czy gorszych życzeń wszystkie są dla mnie wyjątkowe. Chociaż jedna  z życzeń doprowadziły mnie do wielkiego rumieńca i spowodowały wielki uśmiech (jakby każdy tak nie robił).

 

 Jeśli post dotarł i do Ciebie chcę jeszcze raz Ci podziękować za to, że zwróciłaś tak moją uwagę, że zapomniałam aż załączyć pewny odtwarzacz oraz za piękne życzenia i prezent jaki mi dałaś.

Co mogę jeszcze powiedzieć nie śmiejcie się ze mnie aż tak haha. Do dzisiejszego wpisu załączam Wam zdjątko Waszej staruszki – mła. Zawsze będę takim słodziakiem. Nawet jeśli będę jeszcze starszą staruszką niż dzisiaj zawsze będę dzieciakiem - nic tego nie zmieni po kres mych dni

 

Na uwieńczenie mojej herbatki chciałabym posłużyć się tutaj cytatem z „Kubusia Puchatka”. To jest moje życzenie na dzisiejszy dzień. Mam nadzieję, że się spełni.

 

„- A Ty Kubusiu czego sobie życzysz?

- Ciebie.”

 

Jeszcze raz chciałabym Wam serdecznie podziękować za pamięć i za życzenia oraz za to, że jesteście wytrwale ze mną od 28 maja 2020 r. i obserwujecie moje działania. W tym dniu czuję się naprawdę wyjątkowo i to za Waszą sprawą – dziękuję.

 

Chciałabym z tego miejsca życzyć Wszystkim osobom, które urodziły się w tym cudownym dniu Wszystkiego co najlepsze, aby każdy Wasz cel jaki sobie obierzecie spełnił się. Dążcie do tego na czym Wam zależy. Nie martwcie się swoimi porażkami czy upadkiem (jak to mówię każda Księżniczka bądź Książę może czasem poleżakować haha), bo jesteście cudownymi ludźmi, którzy pomimo wielu trudności zawsze idą wyprostowani i dumni. Dużo uśmiechu Wam również życzę i zdrowia, które jest bezcenne. Żyjcie chwilą tu i teraz. Nie planujcie co się wydarzy jutro czy za dwa lata. Ważne jest to co się dzieję dziś. Bądźcie sobą – tacy jesteście idealni. Wszystkiego Najlepszego Jubilatko/Jubilacie!

 

Miłego dzionka

Alex

Komentarze

  1. Da ktoś poradnik jak nie mieć 18 lat? Pomocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tym. Ktoś? Coś? Haha dla mnie to już chyba za późno. Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Każdy wulgarny, obraźliwy bądź niestosowny komentarz będzie natychmiast usuwany. Kultura osobista to podstawa dobrego wychowania :)