Magiczna Awataria: Przyszedł czas na podziękowania

Witajcie Moi Kochani Czytelnicy!

Zapewne wczoraj wyczekiwaliście kolejnego postu odnoszącego się do rocznicy MA – jednakże żaden się nie pojawił. Otóż Moi Kochani zrobiłam to z premedytacją. Stwierdziłam, że post, który przeznaczyłam na wczoraj równie dobrze połączy się z dzisiejszym. Zaplanowałam na dziś kilka podziękowań kierując je do osób, które w dużej mierze przyczyniły się do funkcjonowania tego bloga, a także chciałabym przedstawić kilka osób, które poznałam przez te 12 miesięcy.

Co Wy na to, by zrobić to z przytupem? W takim razie zróbmy to w monologowym stylu!

LISTA PRZEDSTAWIA SIĘ NASTĘPUJĄCO:

CO TAM U CB. Poznałam Ciebie całkowicie przypadkiem w domu jednego z wspólnych sąsiadów. Wtedy pogratulowałam Tobie oraz Twojemu klubowi wygranej nad klubem [ACT]. Od samego początku polubiłam w Tobie tą otwartość i dążenie do postawionych przez siebie celów. Do dnia dzisiejszego nie wiem co zaimponowało mi w Twoim sposobie bycia, ale wiem jedno zaczęłam zabiegać o Twoją uwagę. Wielokrotnie już to zaznaczałam, ale dziś powtórzę się po raz kolejny dziękuję Tobie za popchnięcie mnie w kierunku blogowania. Tak naprawdę dzięki Twojej postaci jestem dziś tu. Moje podziękowania są szczere pomimo tego, że możesz doszukiwać się w nich obłudy i kłamstwa do końca swojego życia gdzieś z tyłu głowy będę Ci dziękować za to co Twoja wykreowana postać zrobiła dla mnie. Twoje wsparcie było dla mnie bardzo ważne i pomimo tego, że wiele nas poróżniło w ostatnim okresie to jestem szczęśliwa, że mogłam mieć przyjemność zmierzyć się z tak upierdliwym charakterem jak Twój.

MADZIA. Poznałyśmy się bliżej po tym jak zaproponowałam Ci wzięcie udziału w jednej z serii na Magicznej Awatarii. Nie zapomnę naszych rozmów, w którym było wiele mojej przesady i Twojej słodkości – jakby nie było jesteś Moją Królową Słodkości . Byłaś jedną z niewielu osób, które potrafiły sprawić, że w jednej chwili śmiałam się do rozpuku, a w drugiej wyglądałam jak dorodny buraczek. W pewnym momencie nasz kontakt zanikł co zauważyłam zapewne nie tylko ja. Pewne zbliżone sytuacje jak i przeznaczenie sprawiły, że nasza przyjaźń odrodziła się na nowo tylko ze zdwojoną siłą. Nie zapominaj o tym, że wciąż musimy wybrać się na tą wyprawę z termosem pełnym kakao.

IDĘ SPAĆ. Twoją osóbkę poznałam zupełnym przypadkiem. Prawdę mówiąc gdybyś wtedy nie zapytał mnie o to czy są jeszcze wolne miejsca w I edycji serii modowej to nie znałabym do dnia dzisiejszego Twojej przewrotnej postaci. Od samego początku emanowało od Ciebie tyle pozytywnej energii, że czasem opalałam się w blasku Twojej świetności haha. Byłeś świetnym kompanem do wieczornych pogaduch oraz niezwykłym komentatorem moich przydługich opisów zapraszających do postów. Miałam możliwość współpracować z Tobą jako uczestnikiem jak i jurorem w obu przypadkach świetnie się bawiłam pomijając mniejsze i większe dramaty z naszym udziałem. 

LETITBREATHE. Nie mogło zabraknąć tutaj koleżanki po fachu. Zuziu Ciebie poznałam znacznie później niż, by się mogło wydawać. Na samym początku skupiłam się na śledzeniu na bieżąco Twoich poczynań blogowych. Później nawet sama nie wiem kiedy stałaś się osobą bliższą memu sercu. Myślę, że jednym z wielu powodów, które polepszyły nasz kontakt było Twoje zaangażowanie w II edycję serii modowej, której byłaś jurorką. Sama brałam udział w jednej z edycji na Twoim blogu, były to bodajże „Wybuchowe Prezenty”. Szkoda, że nie kontynuowałaś dalej tej serii po wygaśnięciu Flasha. Mimo naszej burzliwej znajomości wspominam miło każdą spędzoną chwilę w Twoim towarzystwie. Trzymaj się kochana!

DAWID. W ostatnim czasie wspominam o Tobie bardzo często na tym blogu – nieumyślnie wywołuję wilka z lasu. Nie no żartuję. Swego czasu mówiło się tylko o Tobie albo w samych superlatywach, albo samych negatywach. Sama poznałam zarówno tą jasną jak i ciemną stronę Twojej osoby nie mówię, że to źle, ale doszło przez to do wielu niedociągnięć co koniec końców sfinalizowało naszą przyjaźń. Zanim jednak do tego doszło poznałam Ciebie przez przypadek (powoli zaczynam w nie wątpić). Sądzę, że i Ty pamiętasz ów dzień – przyszłam jako pośredniczka „w rozpoznaniu się w terenie” jaką cenę możesz zapłacić za naszyjniki z pereł. To był ten dzień, w którym poznałam jednego i niepowtarzalnego "pixelowego celebrytę". Od samego początku traktowałam Ciebie z czystą kartą. Nie słuchałam tego co myślą o Tobie inni. Chciałam żebyś pokazał mi, że się mylą – czy tak było? Oboje znamy odpowiedź na to pytanie i niech tak zostanie. Pominąwszy wiele wątków, które odegrały kluczowe role w naszej znajomości chcę zapamiętać Twoją osobę jako zagubionego chłopca z wielkimi marzeniami.

LEVIATAN. Musisz mi to wybaczyć, ale w zupełności nie pamiętam naszego pierwszego spotkania – mam wielką lukę w pamięci. Jednego dnia Ciebie nie znałam, a drugiego już tak. Jesteś takim typem człowieka co trudno jest zapomnieć. Z pozoru byłaś taka lekkomyślną postacią. Przez swój styl bycia przypominałaś mi troszkę  Lunę Lovegood. Pozory jak to pozory lubią mylić człowieka i tak też było w Twoim wypadku. Byłaś odważną, szlachetną i przyjacielską osóbką, która stawała w obronie przyjaciół kiedy inni sypali im kłody pod nogi. Twoja waleczność i upartość mi zaimponowała. Cieszę się, że miałam możliwość poznać kogoś takiego jak Ty.

NICOLAS. Chyba nikogo nie zdziwi to jak powiem, że poznałam Ciebie przypadkiem – tylko z tym wyróżnieniem, że ten przypadek był najpiękniejszym prezentem od tych tam u góry (chociaż raz nie spartaczyli roboty haha). Prawdę mówiąc chciałam Ciebie poznać już po tym jak napisałeś jeden z komentarzy pod moim przydługim wpisie na forum. Sprawa się lekko kićkała, bo nie miałam żadnego planu jak to uczynić. I patrzcie „przypadkiem” spotkałam Ciebie w barze. Tamtego dnia byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Stawałeś mi się coraz bliższy z każdą kolejną spędzoną chwilą w Twoim towarzystwie. Mogłam liczyć na Ciebie w każdym momencie swojego życia. Starałeś się mnie wesprzeć, doradzałeś mi i wyrażałeś swoją aprobatę na moje zachowanie. Nie tyle karciłeś co pokazywałeś popełnione błędy, nie zostawiając mnie z nimi nigdy samą. W trudnych momentach starałeś się pomóc za wszelką cenę. Stawałeś w mojej obronie kiedy inni wydawali negatywne opinie na mój temat. Nie pozwoliłeś mi upaść na samo dno – kiedy zaczęłam na nie opadać z prędkością światła. Mimo mojego zmieniającego się nastroju zostałeś przy mnie i dałeś mi szansę. Dziękuję Ci mój przyszły niedoszły :)

ZBUNTOWANA. Poznałyśmy się zaraz po opublikowaniu jednego z modowych postów na blogu Piątnicy. Zapytałaś mnie wtedy czy podoba mi się Twój look, który był nieprzychylnie oceniony w poście. Od tamtej interakcji przy każdym możliwym spotkaniu wymieniałyśmy się krótkimi niezobowiązującymi rozmowami na różne tematy. Pomimo tego, że nie spędziłyśmy ze sobą wiele czasu wspominam każdą naszą krótką pogadankę o pogodzie bardzo miło i przyjemnie. Gdybym miała możliwość umówiłabym się z Tobą na pogaduchy w barze przy truskawkowym ciastku i filiżance parzonej kawy.

 JEŻU. Poznałam Ciebie poprzez klub. Początkowo Ciebie lubiłam - sprawiałeś wrażenie sympatycznego chłopaka z nutką narcyza. Myślę, że do pewnego momentu oboje nadawaliśmy na podobnych falach. Niestety nie wiem co się później stało, że w jednej chwili zmieniłam zdanie na Twój temat i to w nieprzychylny sposób. Nie dane mi było dać tej znajomości drugiej szansy, bo wraz z upadkiem Flasha przeniosłeś się na rosyjski serwer VK.com”. I więcej Ciebie nie spotkałam. W każdym razie mam nadzieję, że się tam jakoś trzymasz i dajesz sobie świetnie radę.

ĆWIR ĆWIR. Kasiu Ciebie poznałam poprzez Twój zapał w zgłaszaniu się do wszystkich możliwych serii modowych na funkcjonujących blogach o grze. Na Magicznej Awatarii brałaś udział w dwóch seriach – dzięki nim mogłam poznać Twoją osobę znacznie bliżej. Od początku do końca wiedziałaś co chcesz i jak to zdobyć. Przede wszystkim podobała mi się Twoja determinacja i zawziętość. U swojego boku miałaś przyjaciół, którzy zawsze Ciebie wspierali i byli obok. Wydaje mi się, że pod koniec gry złapałyśmy lepszą więź. Obie nie mogliśmy zrozumieć zamysłu jednej osoby co do pewnej animacji – mam nadzieję, że się domyślasz o kim mowa „Tikki kropkuj!”.

LIZUS. Ciebie stosunkowo poznałam późno, bo dopiero w chwili gdy zgłoszono Twoją kandydaturę do II edycji serii modowej. Od samego początku pracowało mi się z Tobą świetnie. Bez zarzutu odsyłałeś wszystko na czas. Mogę śmiało przyznać, że lubiłam z Toba rozmawiać. Co prawda wiele razy mnie zaskoczyłeś między innymi tym ile wiosen masz już na swoim koncie haha. Niepozorne informacji, a ile radości sprawiły. Chciałabym Tobie Kuba również podziękować za Twój późniejszy wkład w powstanie serii dla par. Oboje jesteśmy tego świadomi, że to Twoja zasługa, że ona powstała. Moblilizatorem to Ty jesteś niesamowitym – coś o tym wiem. Dziękuję jeszcze raz za Twoją wielką pomoc bez Ciebie ta seria byłaby pod wielkim znakiem zapytania. 

OSIOŁEK. Ciebie poznałam poprzez wspólnych znajomych/znajomego jak kto woli. Początkowo szczerze mnie nienawidziłaś (ze wzajemnością) przez mój upór w irytowaniu Twojego przyjaciela – z którym się przyjaźniłaś, później nie, później znów tak i znów nie. Nie zapomnę naszych utarczek słownych. Nasza relacja była poplątana i to bardzo. W jednej chwili byłyśmy jak papużki nierozłączki, a w drugiej unikałyśmy się jak diabły święconej wody. Finalnie nasze drogi się rozeszły w dwa różne kierunki świata. Przed usunięciem Awatarii widywałam Ciebie sporadycznie w lokalizacjach z Twoim partnerem. 

RAFFAELLO. Uparty, zawzięty, niedostępny i nietuzinkowy chłopak. Byłeś dla mnie kimś naprawdę ważnym. Najlepiej czułam się w Twoim Królestwie – ta jaskinia z fortepianem i pluszowym misiem zapadnie mi w pamięci na długo. Gdy tylko wspomniałam o fortepianie to przypomniało mi się pewne zabawne zdarzenie – Twoje bębenki nie były z tego faktu zadowolone. Do dnia dzisiejszego zdaję sobie z tego sprawę, ale przyznaj wzięłam Ciebie z zaskoczenia haha. Szkoda tylko, że nasze drogi się rozeszły, ale wciąż liczę na to, że jednak to nie koniec.


ALINA. Byłaś jedną z niewielu dziewczyn, z którą złapałam dobry kontakt. I to wszystko za sprawą klubu, do którego obie należałyśmy. W naszej przyjaźni najbardziej utkwił mi moment podczas ostatniego eventu Walentynkowego – na pewno pamiętasz jak dzień przed jego końcem nabijałyśmy serduszka na tytuł. Szkoda mi tego, że tak mało spędziłyśmy czasu w swoim towarzystwie. Musimy to jeszcze kiedyś nadrobić – mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ;)



MATTEZ. Kiedy Ciebie poznałam po raz drugi wydałeś mi się takim sympatrycznym chłopcem. I wiesz co Ci powiem? Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo właśnie taki byłeś. Mimo tego, że nie znałam Ciebie jakoś długo stałeś się w pewnym sensie bliski memu sercu poprzez swój charakter i sposób bycia. Prawdę mówiąc jest mi szkoda tego, że pod koniec nie mieliśmy okazji porozmawiać ze sobą. Mam jednak nadzieję, że Twój sen się unormował i liczenie baranów pomaga.


BELINDA. No Kochana Ty moja znowu wylądowałaś w moim monologu – i co my z faktem zrobimy? Poznałam Ciebie na tyle dobrze, by stwierdzić z ręką na sercu, że tabloidy kłamią o Twojej osobie. Wiem, że łatwo jest wydać na kimś wyrok (sama wielokrotnie tak zrobiłam), ale powinni najpierw poznać Ciebie na tyle, by to robić. Za czasów Awatarii nie wiele razy miałyśmy do czynienia poprzez wymijanie się, ale mimo różnic zdań jakie zapadły pod koniec stycznia tego roku mój stosunek do Twojej osoby nie uległ zmianie. Dziękuję za to, że dałaś mi szansę przyjmując moją osobę do swojego klubu, który stał się moim drugim domem. 

KACPER. Zastanawia mnie to czy pamiętasz ten dzień, w którym wkroczyłam do Twojego życia od głupiej gadki szmatki? Jeśli nie to może nawet i lepiej haha. W każdym razie nie sądziłam, że ów dzień zmieni życie nas obojga. Mimo mojej bezsensownej paplaniny o niczym dowiedziałam się o Tobie wiele ciekawych rzeczy jak i tym samym Ciebie zdemoralizowałam do granic możliwości już pierwszego dnia znajomości. Przyczynowo-skutkowo przyczyniłam się do utraty świetnego pomocnika w jednym znanym klubie (przepraszam!). Aczkolwiek w Twoim towarzystwie czułam się świetnie. Pamiętasz Sylwester? To był magiczny czas, którego nigdy nie zapomnę.

ALA. Chodzący modowy pogrom w dobrym tego słowa znaczeniu. Nasza relacja od początku była lekko pogmatwana. Miewałyśmy swoje ciche dni jak i te w których nie mogłyśmy się nagadać. Najtrudniej było się rozstać o późnych porach nocnych gdzie tematów nie brakowało, a pomysłów na kolejne komplety strojów wciąż przybywało. Tobie Kochana zawdzięczam przede wszystkim to, że zwerbowałeś mnie do cudownego klubu jakim był [star] Out of control. To Twoja zasługa w dużej mierze, że znalazło się tam miejsce dla zbłąkanej duszy. Jestem Ci za to dozgonnie wdzięczna, bo dzięki temu poznałam wspaniałych członków tej małej społeczności. Cenne były dla mnie również Twoje rady jakie dawałaś mi do moich kostiumów – i wiem, że czasem chciałaś wyjść z siebie i stanąć obok gdy łączyłam rockowe buty z zwiewną sukienką, ale to wszystko było by urozmaicić Twoją grę (nie dlatego, że nie miałam pomysłu na swoja postać co to to nie haha). Dziękuję CI przede wszystkim za to, że byłaś i mnie wspierałaś wtedy gdy potrzebowałam kubła zimnej wody.

SALVATORE. Nie będę owijać w bawełnę tylko postawmy sprawę jasno od samego początku. Nie lubiłam Ciebie i nie lubię jak mniemam jest to uczucie darzone ze wzajemnością. Miałam najszczersze chęci zmienić wyrobione zdanie o Twojej osobie na wszystkie możliwe sposoby, ale nie udało mi się. Chociaż nie, są dwa wyjścia z tej sytuacji – albo ze mną jest coś nie tak, albo z Tobą. W każdym razie po tym jak Ciebie opisałam w dość negatywny sposób nasze drogi się oddaliły się jeszcze bardziej od siebie. Ty nienawidziłeś mnie, a ja Ciebie rozumiałam. Nie wiem, ale po prostu coś w Twoim stylu bycia mnie irytowało. Może i nie miałam racji co do Twojej osoby, ale raczej się już o tym nie przekonamy.  

SANDRA. Byłaś jedną z wielu pomocników w klubie [star], dzięki czemu poznałam i Twoją osobę. Odkąd tylko pamiętam byłaś zdecydowana i zawzięta. Mimo tych dominujących cech byłaś trudno dostępna, a gdy już byłaś pracowałaś ciężko. W pewnym sensie wzięłam z Ciebie przykład i zaczęłam odwiedzać częściej zmiany. Byłaś dla mnie takim wzorem dla naśladowania. Wtapiałaś się w tłum, ale i tak wszyscy wyczuwali Twoją obecność. Przekładałaś dobro innych niż własne. Pod koniec stycznia złapałyśmy lepszy kontakt – wtedy poznałam Ciebie z tej innej strony. I mimo tego, że zrobił się rozłam w społeczności byłaś dla mnie wciąż bardzo ważną postacią i myślę, że tak pozostanie do końca.

MATEUSZ. Przyszedł czas na mojego wesołka. Twoja postać przewinęła się mi wiele razy przed oczkami podczas różnych organizowanych akcji przez Twoją osobę. Wydaje mi się, że i kiedyś moja osoba była przez Ciebie obdarowana za co rychło w czas dziękuję c: Bliżej poznaliśmy się dopiero w tamtym roku, a utrzymujemy nasz kontakt od prawie pół roku. Tak jak już kiedyś Ci mówiłam jesteś osobą, która skradła moje serduszko w każdym aspekcie. Stałeś się częścią mojego życia, a to nie zdarza się zbyt często, więc sobie zważaj haha (żartuję). Twoja charyzma czasem zbija mnie niestety z tropu, ale to jest znak, że dopiero się uczę. Chciałabym podziękować Tobie za te wielkie pokłady wiary w moją osobę, która Ciebie zaczarowała – abrakadabra!

IZABELLA. Od samego początku wydawało mi się, że mnie nie lubisz, że moja osoba Ciebie irytuje i jestem nie do zniesienia (w pewnym sensie taka jestem, ale ciii). Jednakże w tym aspekcie się pomyliłam po prostu źle wyliczyłam sinusa i delta wyszła na minusie. Na pewno nigdy nie zapomnę Twoje zaskoczenia jak zapytałam wprost czy mnie nie lubisz podczas ostatniego zimowego eventu. Co prawda lubiłam się z Tobą drażnić, ale z umiarem. Czasem udawało mi się jednak przesadzić i wielokrotnie wiedziałam poniewczasie o tym. Dlatego jeszcze raz chciałabym Ciebie Promyczku za wszystkie sytuacje, w których sprawiłam Ci przykrość bądź rozdrażniłam do granic możliwości. Mogę również przyznać, że robienie z Tobą poduch należało już do naszej małej tradycji, którą pieczętowałyśmy praktycznie każdego dnia. Najlepsze były walki w czwartkowe popołudnia przed końcem lig – toż to były emocje! Nie wiem jak Ty, ale chciałabym cofnąć się do tych czasów. Szczerze Ci powiem, że wydaje mi się, że nasza przyjaźń zacieśniła się po małym rozłamie naszej społeczności. Wtedy stałyśmy się sobie bliższe niż dotychczas. Każda z nas wiedziała jaka ta druga ma naturę i obie nawzajem nie pozwoliłyśmy tej drugiej zwątpić w swoje możliwości. To prawda co mówią, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

PATRYK. Ciebie poznałam tuż przed jednym spotkaniem klubowym. Na tamten moment było mi niezręcznie gdyż równie mylnie posądziłam Ciebie oto, że mnie nie lubisz. Wystarczył tylko jeden wieczór by raz na zawsze się przekonać o tym, że się mylę i rzeczywistość jest zupełnie inna. Chyba zauważyłeś to, że nie pociągam tematu dalej jedynie odpowiadam na Twoje pytanie. Mimo mojej bierności rozmowa się toczyła. Mogę śmiało powiedzieć, że ta jedna krótka pogawędka sprawiła, że nie mogłam się doczekać kolejnej okazji, by z Tobą znów porozmawiać. I tak mijały sobie dni, a nasza znajomość powoli rodziła się w przyjaźń i tak jest  do dnia dzisiejszego. Cieszę się z tego powodu bardzo mocno. Znasz moje zdanie na Twój temat i z każdym kolejnym razem się ono gruntuje w dobrym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że Ciebie poznałam i mam przyjemność poznawać. W końcu jakby nie było Ciebie to albo kochać, albo nienawidzić - ja preferuję tą pierwszą opcję haha.

PONADTO CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ SERDECZNIE:

AKAME. Emilko Tobie chciałabym w dużej mierze podziękować za Twój wielki wkład w funkcjonowanie Magicznej Awatarii. Dzięki Twojej graficznej pracy ten blog nabiera barw. Cieszę się, że mogłam zawiązać współpracę z kimś takim jak Ty. Dziękuję za Twoją pomoc.

DEPRESYJNY. Wszystko potoczyło się za sprawą naszej rozmowy o mojej działalności blogerskiej. Obdarzyłeś mnie zaufaniem, a ja z kolei oczarowałam naszym pokrewieństwem dusz. Chciałabym podziękować Ci za to, że trzymałeś za mnie kciuki i podpowiadałeś mi coraz to nowsze pomysły. Dziękuję Gwiazdeczko. 

Musicie mi niestety wybaczyć, że post pojawił się o późniejszej porze nie zakładałam, ale musiałam nadać parę poprawek i czas się lekko przedłużył. Podsumowując chciałabym podziękować przede wszystkim Wam Moi Kochani Czytelnicy za to, że  jesteście ze mną od samego początku i na bieżąco śledzicie moje poczynania w blogosferze.

DZIĘKUJĘ

Komentarze

  1. Jednego z najwspanialszych Sylwestrów bym nie zapomniał! Musiało być magicznie z przwódczynią magicznego bloga!!! Dzięki Ci jeszcze raz za tamten wspólnie spędzony czas. Kto wie, może kolejny Sylwester będzie podobny... Historia się dalej toczy! Trzymaj się!❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! W takim razie zacznę już odliczać dni do tej nocy cudów haha ❤

      Usuń
  2. Do mojego powyższego komentarza : ,,Wszystko jest możliwe, jeśli tylko nie brak ci tupetu" i ,,Szczęście można znaleźć nawet w najcenniejszych czasach, trzeba tylko pamiętać, aby zapalić swiatlo" - skąd to jest na pewno wiesz :D

    Myślę, że te cytaty mówią same za siebie c: /Kacper

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam dla Ciebie dwa trafne określenia. Mam nadzieję, że słowa trafią również do Ciebie - "Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić." oraz "Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią...". Pozdrawiam i wyczekuję kolejnej okazji, by z Tobą porozmawiać xx

      Usuń
  3. Przepiękny, pełen szczerości i momentów wzruszenia wpis (nie żeby to coś nowego było...). Oczywiście, że pamiętam, już szykuję termos i możemy wyruszać! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wyruszać czas! Kakao nadchodzę haha. Pozdrawiam cieplutko ❤

      Usuń
  4. Sama się przyznalas że kochasz patryka sooo czm mówisz że nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Z tym powiedzonkiem "Ciebie to albo kochać, albo nienawidzić" chodzi oto, że Patryk jest taką osobą, którą można szczerze kochać/lubić albo go z całego serca nienawidzić - jego "ulubienice" coś o tym wiedzą haha ;) . Tak jak już mówiłam Patryk jest dla mnie tylko i wyłącznie przyjacielem i mam nadzieję, że nim zostanie na dłużej. Leciutko ten wniosek mnie rozbawił, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że wyciągnęłaś/wyciągnąłeś błędny wniosek odnośnie relacji, która nas łączy. Życzę miłego wieczorku. Dobranoc :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Każdy wulgarny, obraźliwy bądź niestosowny komentarz będzie natychmiast usuwany. Kultura osobista to podstawa dobrego wychowania :)

Popularne posty