Magiczna Awataria: Przyszedł czas na podziękowania
Witajcie Moi Kochani Czytelnicy!
Zapewne wczoraj wyczekiwaliście kolejnego postu odnoszącego się do rocznicy MA – jednakże żaden się nie pojawił. Otóż Moi Kochani zrobiłam to z premedytacją. Stwierdziłam, że post, który przeznaczyłam na wczoraj równie dobrze połączy się z dzisiejszym. Zaplanowałam na dziś kilka podziękowań kierując je do osób, które w dużej mierze przyczyniły się do funkcjonowania tego bloga, a także chciałabym przedstawić kilka osób, które poznałam przez te 12 miesięcy.
Co Wy na to, by zrobić to z przytupem? W
takim razie zróbmy to w monologowym stylu!
LISTA PRZEDSTAWIA SIĘ NASTĘPUJĄCO:
CO TAM U CB. Poznałam Ciebie całkowicie przypadkiem w
domu jednego z wspólnych sąsiadów. Wtedy pogratulowałam Tobie oraz Twojemu
klubowi wygranej nad klubem [ACT].
Od samego początku polubiłam w Tobie tą otwartość i dążenie do postawionych
przez siebie celów. Do dnia dzisiejszego nie wiem co zaimponowało mi w Twoim
sposobie bycia, ale wiem jedno zaczęłam zabiegać o Twoją uwagę. Wielokrotnie
już to zaznaczałam, ale dziś powtórzę się po raz kolejny dziękuję Tobie za
popchnięcie mnie w kierunku blogowania. Tak naprawdę dzięki Twojej postaci
jestem dziś tu. Moje podziękowania są szczere pomimo tego, że możesz doszukiwać
się w nich obłudy i kłamstwa do końca swojego życia gdzieś z tyłu głowy będę Ci
dziękować za to co Twoja wykreowana postać zrobiła dla mnie. Twoje wsparcie
było dla mnie bardzo ważne i pomimo tego, że wiele nas poróżniło w ostatnim
okresie to jestem szczęśliwa, że mogłam mieć przyjemność zmierzyć się z tak upierdliwym
charakterem jak Twój.
MADZIA. Poznałyśmy się bliżej po tym jak
zaproponowałam Ci wzięcie udziału w jednej z serii na Magicznej Awatarii. Nie
zapomnę naszych rozmów, w którym było wiele mojej przesady i Twojej słodkości –
jakby nie było jesteś Moją Królową Słodkości ❤. Byłaś jedną z niewielu osób, które
potrafiły sprawić, że w jednej chwili śmiałam się do rozpuku, a w drugiej wyglądałam
jak dorodny buraczek. W pewnym momencie nasz kontakt zanikł co zauważyłam
zapewne nie tylko ja. Pewne zbliżone sytuacje jak i przeznaczenie sprawiły, że
nasza przyjaźń odrodziła się na nowo tylko ze zdwojoną siłą. Nie zapominaj o tym,
że wciąż musimy wybrać się na tą wyprawę z termosem pełnym kakao.
IDĘ SPAĆ. Twoją osóbkę poznałam zupełnym
przypadkiem. Prawdę mówiąc gdybyś wtedy nie zapytał mnie o to czy są jeszcze
wolne miejsca w I edycji serii modowej to nie znałabym do dnia dzisiejszego
Twojej przewrotnej postaci. Od samego początku emanowało od Ciebie tyle
pozytywnej energii, że czasem opalałam się w blasku Twojej świetności haha. Byłeś
świetnym kompanem do wieczornych pogaduch oraz niezwykłym komentatorem moich
przydługich opisów zapraszających do postów. Miałam możliwość współpracować z
Tobą jako uczestnikiem jak i jurorem w obu przypadkach świetnie się bawiłam
pomijając mniejsze i większe dramaty z naszym udziałem.
LETITBREATHE. Nie mogło zabraknąć tutaj koleżanki po fachu. Zuziu Ciebie poznałam znacznie później niż, by się mogło wydawać. Na samym początku skupiłam się na śledzeniu na bieżąco Twoich poczynań blogowych. Później nawet sama nie wiem kiedy stałaś się osobą bliższą memu sercu. Myślę, że jednym z wielu powodów, które polepszyły nasz kontakt było Twoje zaangażowanie w II edycję serii modowej, której byłaś jurorką. Sama brałam udział w jednej z edycji na Twoim blogu, były to bodajże „Wybuchowe Prezenty”. Szkoda, że nie kontynuowałaś dalej tej serii po wygaśnięciu Flasha. Mimo naszej burzliwej znajomości wspominam miło każdą spędzoną chwilę w Twoim towarzystwie. Trzymaj się kochana!
DAWID. W ostatnim czasie wspominam o Tobie bardzo często na tym blogu – nieumyślnie wywołuję wilka z lasu. Nie no żartuję. Swego czasu mówiło się tylko o Tobie albo w samych superlatywach, albo samych negatywach. Sama poznałam zarówno tą jasną jak i ciemną stronę Twojej osoby nie mówię, że to źle, ale doszło przez to do wielu niedociągnięć co koniec końców sfinalizowało naszą przyjaźń. Zanim jednak do tego doszło poznałam Ciebie przez przypadek (powoli zaczynam w nie wątpić). Sądzę, że i Ty pamiętasz ów dzień – przyszłam jako pośredniczka „w rozpoznaniu się w terenie” jaką cenę możesz zapłacić za naszyjniki z pereł. To był ten dzień, w którym poznałam jednego i niepowtarzalnego "pixelowego celebrytę". Od samego początku traktowałam Ciebie z czystą kartą. Nie słuchałam tego co myślą o Tobie inni. Chciałam żebyś pokazał mi, że się mylą – czy tak było? Oboje znamy odpowiedź na to pytanie i niech tak zostanie. Pominąwszy wiele wątków, które odegrały kluczowe role w naszej znajomości chcę zapamiętać Twoją osobę jako zagubionego chłopca z wielkimi marzeniami.
LEVIATAN. Musisz mi to wybaczyć, ale w zupełności
nie pamiętam naszego pierwszego spotkania – mam wielką lukę w pamięci. Jednego
dnia Ciebie nie znałam, a drugiego już tak. Jesteś takim typem człowieka co
trudno jest zapomnieć. Z pozoru byłaś taka lekkomyślną postacią. Przez swój
styl bycia przypominałaś mi troszkę Lunę
Lovegood. Pozory jak to pozory lubią mylić człowieka i tak też było w Twoim
wypadku. Byłaś odważną, szlachetną i przyjacielską osóbką, która stawała w
obronie przyjaciół kiedy inni sypali im kłody pod nogi. Twoja waleczność i
upartość mi zaimponowała. Cieszę się, że miałam możliwość poznać kogoś takiego
jak Ty.
NICOLAS. Chyba nikogo nie zdziwi to jak powiem, że
poznałam Ciebie przypadkiem – tylko z tym wyróżnieniem, że ten przypadek był
najpiękniejszym prezentem od tych tam u góry (chociaż raz nie spartaczyli
roboty haha). Prawdę mówiąc chciałam Ciebie poznać już po tym jak napisałeś
jeden z komentarzy pod moim przydługim wpisie na forum. Sprawa się lekko
kićkała, bo nie miałam żadnego planu jak to uczynić. I patrzcie „przypadkiem”
spotkałam Ciebie w barze. Tamtego dnia byłam najszczęśliwszą dziewczyną na
świecie. Stawałeś mi się coraz bliższy z każdą kolejną spędzoną chwilą w Twoim
towarzystwie. Mogłam liczyć na Ciebie w każdym momencie swojego życia. Starałeś
się mnie wesprzeć, doradzałeś mi i wyrażałeś swoją aprobatę na moje zachowanie.
Nie tyle karciłeś co pokazywałeś popełnione błędy, nie zostawiając mnie z nimi nigdy
samą. W trudnych momentach starałeś się pomóc za wszelką cenę. Stawałeś w mojej
obronie kiedy inni wydawali negatywne opinie na mój temat. Nie pozwoliłeś mi
upaść na samo dno – kiedy zaczęłam na nie opadać z prędkością światła. Mimo
mojego zmieniającego się nastroju zostałeś przy mnie i dałeś mi szansę.
Dziękuję Ci mój przyszły niedoszły :)
ZBUNTOWANA. Poznałyśmy się zaraz po opublikowaniu jednego z modowych postów na blogu Piątnicy. Zapytałaś mnie wtedy czy podoba mi się Twój look, który był nieprzychylnie oceniony w poście. Od tamtej interakcji przy każdym możliwym spotkaniu wymieniałyśmy się krótkimi niezobowiązującymi rozmowami na różne tematy. Pomimo tego, że nie spędziłyśmy ze sobą wiele czasu wspominam każdą naszą krótką pogadankę o pogodzie bardzo miło i przyjemnie. Gdybym miała możliwość umówiłabym się z Tobą na pogaduchy w barze przy truskawkowym ciastku i filiżance parzonej kawy.
ĆWIR ĆWIR. Kasiu
Ciebie poznałam poprzez Twój zapał w zgłaszaniu się do wszystkich możliwych
serii modowych na funkcjonujących blogach o grze. Na Magicznej Awatarii brałaś udział w dwóch seriach – dzięki nim
mogłam poznać Twoją osobę znacznie bliżej. Od początku do końca wiedziałaś co
chcesz i jak to zdobyć. Przede wszystkim podobała mi się Twoja determinacja i
zawziętość. U swojego boku miałaś przyjaciół, którzy zawsze Ciebie wspierali i
byli obok. Wydaje mi się, że pod koniec gry złapałyśmy lepszą więź. Obie nie
mogliśmy zrozumieć zamysłu jednej osoby co do pewnej animacji – mam nadzieję,
że się domyślasz o kim mowa „Tikki
kropkuj!”.
LIZUS. Ciebie
stosunkowo poznałam późno, bo dopiero w chwili gdy zgłoszono Twoją kandydaturę
do II edycji serii modowej. Od samego początku pracowało mi się z Tobą
świetnie. Bez zarzutu odsyłałeś wszystko na czas. Mogę śmiało przyznać, że
lubiłam z Toba rozmawiać. Co prawda wiele razy mnie zaskoczyłeś między innymi
tym ile wiosen masz już na swoim koncie haha. Niepozorne informacji, a ile radości
sprawiły. Chciałabym Tobie Kuba również podziękować za Twój późniejszy wkład w
powstanie serii dla par. Oboje jesteśmy tego świadomi, że to Twoja zasługa, że
ona powstała. Moblilizatorem to Ty jesteś niesamowitym – coś o tym wiem.
Dziękuję jeszcze raz za Twoją wielką pomoc bez Ciebie ta seria byłaby pod
wielkim znakiem zapytania.
OSIOŁEK. Ciebie
poznałam poprzez wspólnych znajomych/znajomego jak kto woli. Początkowo
szczerze mnie nienawidziłaś (ze wzajemnością) przez mój upór w irytowaniu
Twojego przyjaciela – z którym się przyjaźniłaś, później nie, później znów tak
i znów nie. Nie zapomnę naszych utarczek słownych. Nasza relacja była poplątana
i to bardzo. W jednej chwili byłyśmy jak papużki nierozłączki, a w drugiej
unikałyśmy się jak diabły święconej wody. Finalnie nasze drogi się rozeszły w
dwa różne kierunki świata. Przed usunięciem Awatarii widywałam Ciebie
sporadycznie w lokalizacjach z Twoim partnerem.
RAFFAELLO. Uparty, zawzięty, niedostępny i nietuzinkowy chłopak. Byłeś dla mnie kimś naprawdę ważnym. Najlepiej czułam się w Twoim Królestwie – ta jaskinia z fortepianem i pluszowym misiem zapadnie mi w pamięci na długo. Gdy tylko wspomniałam o fortepianie to przypomniało mi się pewne zabawne zdarzenie – Twoje bębenki nie były z tego faktu zadowolone. Do dnia dzisiejszego zdaję sobie z tego sprawę, ale przyznaj wzięłam Ciebie z zaskoczenia haha. Szkoda tylko, że nasze drogi się rozeszły, ale wciąż liczę na to, że jednak to nie koniec.
ALINA. Byłaś
jedną z niewielu dziewczyn, z którą złapałam dobry kontakt. I to wszystko za
sprawą klubu, do którego obie należałyśmy. W naszej przyjaźni najbardziej
utkwił mi moment podczas ostatniego eventu Walentynkowego – na pewno pamiętasz
jak dzień przed jego końcem nabijałyśmy serduszka na tytuł. Szkoda mi tego, że
tak mało spędziłyśmy czasu w swoim towarzystwie. Musimy to jeszcze kiedyś
nadrobić – mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ;)
MATTEZ. Kiedy Ciebie poznałam po raz drugi wydałeś mi się takim sympatrycznym chłopcem. I wiesz co Ci powiem? Moje przypuszczenia się sprawdziły, bo właśnie taki byłeś. Mimo tego, że nie znałam Ciebie jakoś długo stałeś się w pewnym sensie bliski memu sercu poprzez swój charakter i sposób bycia. Prawdę mówiąc jest mi szkoda tego, że pod koniec nie mieliśmy okazji porozmawiać ze sobą. Mam jednak nadzieję, że Twój sen się unormował i liczenie baranów pomaga.
BELINDA. No Kochana
Ty moja znowu wylądowałaś w moim monologu – i co my z faktem zrobimy? Poznałam
Ciebie na tyle dobrze, by stwierdzić z ręką na sercu, że tabloidy kłamią o
Twojej osobie. Wiem, że łatwo jest wydać na kimś wyrok (sama wielokrotnie tak
zrobiłam), ale powinni najpierw poznać Ciebie na tyle, by to robić. Za czasów
Awatarii nie wiele razy miałyśmy do czynienia poprzez wymijanie się, ale mimo
różnic zdań jakie zapadły pod koniec stycznia tego roku mój stosunek do Twojej
osoby nie uległ zmianie. Dziękuję za to, że dałaś mi szansę przyjmując moją
osobę do swojego klubu, który stał się moim drugim domem.
KACPER. Zastanawia mnie to czy pamiętasz ten dzień, w którym wkroczyłam do Twojego życia od głupiej gadki szmatki? Jeśli nie to może nawet i lepiej haha. W każdym razie nie sądziłam, że ów dzień zmieni życie nas obojga. Mimo mojej bezsensownej paplaniny o niczym dowiedziałam się o Tobie wiele ciekawych rzeczy jak i tym samym Ciebie zdemoralizowałam do granic możliwości już pierwszego dnia znajomości. Przyczynowo-skutkowo przyczyniłam się do utraty świetnego pomocnika w jednym znanym klubie (przepraszam!). Aczkolwiek w Twoim towarzystwie czułam się świetnie. Pamiętasz Sylwester? To był magiczny czas, którego nigdy nie zapomnę.
ALA. Chodzący modowy pogrom w dobrym tego słowa znaczeniu. Nasza relacja od początku była lekko pogmatwana. Miewałyśmy swoje ciche dni jak i te w których nie mogłyśmy się nagadać. Najtrudniej było się rozstać o późnych porach nocnych gdzie tematów nie brakowało, a pomysłów na kolejne komplety strojów wciąż przybywało. Tobie Kochana zawdzięczam przede wszystkim to, że zwerbowałeś mnie do cudownego klubu jakim był [star] Out of control. To Twoja zasługa w dużej mierze, że znalazło się tam miejsce dla zbłąkanej duszy. Jestem Ci za to dozgonnie wdzięczna, bo dzięki temu poznałam wspaniałych członków tej małej społeczności. Cenne były dla mnie również Twoje rady jakie dawałaś mi do moich kostiumów – i wiem, że czasem chciałaś wyjść z siebie i stanąć obok gdy łączyłam rockowe buty z zwiewną sukienką, ale to wszystko było by urozmaicić Twoją grę (nie dlatego, że nie miałam pomysłu na swoja postać co to to nie haha). Dziękuję CI przede wszystkim za to, że byłaś i mnie wspierałaś wtedy gdy potrzebowałam kubła zimnej wody.
SALVATORE. Nie będę
owijać w bawełnę tylko postawmy sprawę jasno od samego początku. Nie lubiłam
Ciebie i nie lubię jak mniemam jest to uczucie darzone ze wzajemnością. Miałam
najszczersze chęci zmienić wyrobione zdanie o Twojej osobie na wszystkie
możliwe sposoby, ale nie udało mi się. Chociaż nie, są dwa wyjścia z tej
sytuacji – albo ze mną jest coś nie tak, albo z Tobą. W każdym razie po tym jak
Ciebie opisałam w dość negatywny sposób nasze drogi się oddaliły się jeszcze
bardziej od siebie. Ty nienawidziłeś mnie, a ja Ciebie rozumiałam. Nie wiem,
ale po prostu coś w Twoim stylu bycia mnie irytowało. Może i nie miałam racji
co do Twojej osoby, ale raczej się już o tym nie przekonamy.
SANDRA. Byłaś
jedną z wielu pomocników w klubie [star],
dzięki czemu poznałam i Twoją osobę. Odkąd tylko pamiętam byłaś zdecydowana i
zawzięta. Mimo tych dominujących cech byłaś trudno dostępna, a gdy już byłaś
pracowałaś ciężko. W pewnym sensie wzięłam z Ciebie przykład i zaczęłam
odwiedzać częściej zmiany. Byłaś dla mnie takim wzorem dla naśladowania.
Wtapiałaś się w tłum, ale i tak wszyscy wyczuwali Twoją obecność. Przekładałaś
dobro innych niż własne. Pod koniec stycznia złapałyśmy lepszy kontakt – wtedy poznałam
Ciebie z tej innej strony. I mimo tego, że zrobił się rozłam w społeczności
byłaś dla mnie wciąż bardzo ważną postacią i myślę, że tak pozostanie do końca.
MATEUSZ. Przyszedł
czas na mojego wesołka. Twoja postać przewinęła się mi wiele razy przed oczkami
podczas różnych organizowanych akcji przez Twoją osobę. Wydaje mi się, że i
kiedyś moja osoba była przez Ciebie obdarowana za co rychło w czas dziękuję c:
Bliżej poznaliśmy się dopiero w tamtym roku, a utrzymujemy nasz kontakt od
prawie pół roku. Tak jak już kiedyś Ci mówiłam jesteś osobą, która skradła moje
serduszko w każdym aspekcie. Stałeś się częścią mojego życia, a to nie zdarza
się zbyt często, więc sobie zważaj haha (żartuję). Twoja charyzma czasem zbija mnie
niestety z tropu, ale to jest znak, że dopiero się uczę. Chciałabym podziękować
Tobie za te wielkie pokłady wiary w moją osobę, która Ciebie zaczarowała – abrakadabra!
IZABELLA. Od samego
początku wydawało mi się, że mnie nie lubisz, że moja osoba Ciebie irytuje i
jestem nie do zniesienia (w pewnym sensie taka jestem, ale ciii). Jednakże w
tym aspekcie się pomyliłam po prostu źle wyliczyłam sinusa i delta wyszła na
minusie. Na pewno nigdy nie zapomnę Twoje zaskoczenia jak zapytałam wprost czy
mnie nie lubisz podczas ostatniego zimowego eventu. Co prawda lubiłam się z
Tobą drażnić, ale z umiarem. Czasem udawało mi się jednak przesadzić i
wielokrotnie wiedziałam poniewczasie o tym. Dlatego jeszcze raz chciałabym
Ciebie Promyczku za wszystkie sytuacje, w których sprawiłam Ci przykrość bądź
rozdrażniłam do granic możliwości. Mogę również przyznać, że robienie z Tobą
poduch należało już do naszej małej tradycji, którą pieczętowałyśmy praktycznie
każdego dnia. Najlepsze były walki w czwartkowe popołudnia przed końcem lig –
toż to były emocje! Nie wiem jak Ty, ale chciałabym cofnąć się do tych czasów. Szczerze
Ci powiem, że wydaje mi się, że nasza przyjaźń zacieśniła się po małym rozłamie
naszej społeczności. Wtedy stałyśmy się sobie bliższe niż dotychczas. Każda z
nas wiedziała jaka ta druga ma naturę i obie nawzajem nie pozwoliłyśmy tej
drugiej zwątpić w swoje możliwości. To prawda co mówią, że „prawdziwych
przyjaciół poznaje się w biedzie” ❤
PATRYK. Ciebie
poznałam tuż przed jednym spotkaniem klubowym. Na tamten moment było mi
niezręcznie gdyż równie mylnie posądziłam Ciebie oto, że mnie nie lubisz.
Wystarczył tylko jeden wieczór by raz na zawsze się przekonać o tym, że się
mylę i rzeczywistość jest zupełnie inna. Chyba zauważyłeś to, że nie pociągam tematu
dalej jedynie odpowiadam na Twoje pytanie. Mimo mojej bierności rozmowa się
toczyła. Mogę śmiało powiedzieć, że ta jedna krótka pogawędka sprawiła, że nie
mogłam się doczekać kolejnej okazji, by z Tobą znów porozmawiać. I tak mijały
sobie dni, a nasza znajomość powoli rodziła się w przyjaźń i tak jest do dnia dzisiejszego. Cieszę się z tego
powodu bardzo mocno. Znasz moje zdanie na Twój temat i z każdym kolejnym razem
się ono gruntuje w dobrym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że Ciebie poznałam
i mam przyjemność poznawać. W końcu jakby nie było Ciebie to albo kochać, albo nienawidzić - ja preferuję tą pierwszą opcję haha.
PONADTO
CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ SERDECZNIE:
AKAME. Emilko Tobie chciałabym w dużej mierze
podziękować za Twój wielki wkład w funkcjonowanie Magicznej Awatarii. Dzięki Twojej graficznej pracy ten blog nabiera
barw. Cieszę się, że mogłam zawiązać współpracę z kimś takim jak Ty. Dziękuję
za Twoją pomoc.
DEPRESYJNY. Wszystko potoczyło się za sprawą naszej rozmowy o mojej działalności blogerskiej. Obdarzyłeś mnie zaufaniem, a ja z kolei oczarowałam naszym pokrewieństwem dusz. Chciałabym podziękować Ci za to, że trzymałeś za mnie kciuki i podpowiadałeś mi coraz to nowsze pomysły. Dziękuję Gwiazdeczko.
Musicie mi niestety wybaczyć, że post pojawił się o późniejszej porze nie zakładałam, ale musiałam nadać parę poprawek i czas się lekko przedłużył. Podsumowując chciałabym podziękować przede wszystkim Wam Moi Kochani Czytelnicy za to, że jesteście ze mną od samego początku i na bieżąco śledzicie moje poczynania w blogosferze.
DZIĘKUJĘ
Jednego z najwspanialszych Sylwestrów bym nie zapomniał! Musiało być magicznie z przwódczynią magicznego bloga!!! Dzięki Ci jeszcze raz za tamten wspólnie spędzony czas. Kto wie, może kolejny Sylwester będzie podobny... Historia się dalej toczy! Trzymaj się!❤❤
OdpowiedzUsuńHej! W takim razie zacznę już odliczać dni do tej nocy cudów haha ❤
UsuńDo mojego powyższego komentarza : ,,Wszystko jest możliwe, jeśli tylko nie brak ci tupetu" i ,,Szczęście można znaleźć nawet w najcenniejszych czasach, trzeba tylko pamiętać, aby zapalić swiatlo" - skąd to jest na pewno wiesz :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że te cytaty mówią same za siebie c: /Kacper
Też mam dla Ciebie dwa trafne określenia. Mam nadzieję, że słowa trafią również do Ciebie - "Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić." oraz "Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią...". Pozdrawiam i wyczekuję kolejnej okazji, by z Tobą porozmawiać xx
UsuńPrzepiękny, pełen szczerości i momentów wzruszenia wpis (nie żeby to coś nowego było...). Oczywiście, że pamiętam, już szykuję termos i możemy wyruszać! ♥
OdpowiedzUsuńJuż wyruszać czas! Kakao nadchodzę haha. Pozdrawiam cieplutko ❤
UsuńSama się przyznalas że kochasz patryka sooo czm mówisz że nie
OdpowiedzUsuńWitaj! Z tym powiedzonkiem "Ciebie to albo kochać, albo nienawidzić" chodzi oto, że Patryk jest taką osobą, którą można szczerze kochać/lubić albo go z całego serca nienawidzić - jego "ulubienice" coś o tym wiedzą haha ;) . Tak jak już mówiłam Patryk jest dla mnie tylko i wyłącznie przyjacielem i mam nadzieję, że nim zostanie na dłużej. Leciutko ten wniosek mnie rozbawił, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że wyciągnęłaś/wyciągnąłeś błędny wniosek odnośnie relacji, która nas łączy. Życzę miłego wieczorku. Dobranoc :)
Usuń:(((((
OdpowiedzUsuń