Ulotna jak liść na wietrze - powrót MA?
Witajcie Moi Kochani!
Jak się miewają moi Kochani Czytelnicy? Zakładam, że jesteście wykończeni i
pełni nadziei, że wakacje rozpoczną się za dzień za dwa. Coś o tym wiem – nie jesteście
sami haha. W ostatnim czasie wiele osób zadaje mi jedno i to samo pytanie, a
mianowicie – chcesz powrotu na zdalne nauczanie? Hm… tu żal i tu szkoda
rzekłabym szczerze. Wiecie zdalne nauczanie niosło za sobą wiele dobrego jak i
w równomiernej mierze złego. Nie oszukujmy się Kochani, ale każdy z nas wie jak
ono wyglądała – frekwencja na lekcjach, zaangażowanie i odrabianie prac
domowych. Oczywiście nie mówię, że wszyscy byli tacy „robotni”, ale zdarzało
się to nawet najlepszym. Tak jak mówiłam ten tryb nauczania mimo tego, że
wymagał od uczniów/studentów poświęcenia czasu na naukę był także dobry pod
względem wstawania i kończenia szkolnych zmian. Wspominam ten czas na bardzo
burzliwy aczkolwiek inspirująco żmudny. I wiecie co? Cieszę się, że dokonał
swego żywota haha.
Ten rok, który aktualnie uznajemy za rozpoczęty nie daje jak na razie myśleć, że przejdziemy na zdalne – przynajmniej na razie i do czasu. Trzymam się tej nadziei, że w najbliższym czasie do tego nie dojdzie z wielu różnych powodów. Jaka ja na starość się tajemnicza zrobiłam haha, wybaczcie, ale troszkę trzeba Was rozruszać do zabawy.
Nie jestem pewna czy uwierzycie, ale po dwóch tygodniach od publikacji
ostatniego postu co miało miejsce 11 września nie zaglądałam na bloga? Tak to
naprawdę niesamowicie niestosowne z mojej strony, ale tak jak wielokrotnie
zaznaczałam ten rok jest dla mnie ważny i chcę skupić się na nim przynajmniej w
tych 90%. Tak to jeszcze NIE klasa maturalna, aczkolwiek ważna i do szczęścia
mego potrzebna jakby na to nie patrzeć. W ciągu tych minionych tygodni miałam może
dwa razy ochotę coś do Was skrobnąć. Jestem całkowicie z Wami szczera w tym
momencie. Nie to, że planuję usunąć się w cień i zaprzestać pisać – to w
zupełności nie tak. Ja…ostatni tydzień…
Miniony tydzień sprawił, że poczułam się wycofana. Potrzebowałam przestrzeni. Powietrze przestało mi wystarczać. Tylko odskocznia od bijących myśli mogła mi pomóc wydostać się z ciągłych przemyśleń. Brzmię dziwacznie? Przepraszam, ale jak to mówią szczerość popłaca. Ostatnimi czasy poczułam coś w rodzaju nieprzynależenia do niczego. Wiecie coś takiego co sprawia, że czujecie się beznadziejni i niewystarczający. Nie moc po całości. Dlatego postanowiłam się wycofać, bo mimo tego, że na co dzień nie tryskam zjawiskowo energią nie chciałam nikogo zarażać swoim „optymizmem” i tak oto dni leciały, a postów brak. Choć myślę, że w pewnym momencie coś we mnie wybuchło może nie całkowicie, ale częściowo się wyładowało to napięcie. Tylko nie liczni mogli mieć możliwość to doświadczyć. Minimalnie, bo minimalnie, ale jednak coś się zadziało co uruchomiło bombę. Wystarczy zatlić ogień, by później poszło jak z płatka. Domina równomiernie zaczęły się przewracać nadając biegowi historii coraz szybszego ruchu.
Można powiedzieć, że otchłań zaczęła mnie pochłaniać […].
Co za dużo myśli to nie zdrowo. Ten weekend spędziłam na spacerowaniu (z małym nieszkodliwym wypadkiem przy pracy, ale ciii, bo się jeszcze wyda haha). Co pozytywnie nastawiło mnie na nowy tydzień. Co oczywiście wcale nie oznacza, że wszelkie troski i niedopowiedzenia zniknęły jak za pomocą magicznej różdżki co to to nie, ale ich waga się lekko zmniejszyła. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. No i wyszło, że się rozpisałam na wstępie, a gdzie cała reszta postu? Nie przemyślałam tego dokładnie haha.
Po moim troszkę przy długawym wstępie chciałabym podziękować po raz kolejny
Emilce za wykonanie przepięknego nagłówka, który zajął honorowe mu miejsce.
Jestem oczarowana nim w każdym wymiarze. Ten nagłówek przeszedł moje
najśmielsze oczekiwania względem jego samego. Ta cudowna praca będzie nam
towarzyszyć przy jesiennej ramówce bloga. Nic tylko brać się za uaktywnienie
MA.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim założeniem dziś w rekompensacie za ostatnie tygodnie pojawią się jeszcze dodatkowo dwa posty. Cieszycie się? No, mam nadzieję.
Na dniach przedstawię Wam również harmonogram planowanych postów na październik/listopad 2021 r. Mogę zdradzić, że będzie dużo mody, jesienna seria na zapisy, eventy, promocje, aktualizacje jak i może jakaś Halloween’owa „Krótka Historyjka” – kto wie? O tym już wkrótce.
Przypominam, że na Instagramie widnieje grupa odnośnie graczy Awatarii, którzy
na bieżąco korzystają z kodów promocyjnych. Jesteście zainteresowani? Napiszcie
do mnie w prywatnej wiadomości – alex_awataria
Tak jak wcześniej wspomniałam myślałam o wznowieniu serii na zapisy. Tylko nasuwa mi się parę pytań – kto ewentualnie byłby zainteresowany, jak i chcecie, aby taka seria pojawiła się na MA? Zastanówcie się i napiszcie w sekcji komentarzy co o tym pomyśle myślicie. Może nie w tym, ale w kolejnym puszczę prowizoryczny nabór na zapisy i zobaczymy jak to będzie wyglądać.
Jestem w fazie planowania postów ze wspomnieniami, poradnikiem „Dobrego Członka” oraz TOP 3.
Ten post jest mieszanką wszystkiego i niczego tak naprawdę. Nie mniej
jednak na ten moment limit ogłoszeń wykończył się. Ja nie tracąc czasu zabieram
się za tworzenie kolejnych magicznych postów.
Do napisania Kochani
Alex
Śliczny nagłówek!
OdpowiedzUsuń🥺💜
OdpowiedzUsuń